Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2017

"Pani Noc" - Cassandra Clare

Zanim zacznę stricte moją recenzję tej książki muszę się oficjalnie pochwalić, że przeczytałam ją (całe 828 stron) w niecałe 4 dni, co jest dla mnie - bardzo wolnego czytacza- mega wielkim sukcesem! Nie ulega wątpliwości, iż moja miłość do Cassandry Clare utrudnia mi pisanie recenzji jej książek, ale spróbuję podjąć się tego wyzwania. Zacznę od tego, co zauważyłam już dawno i potwierdza się to także w przypadku tej powieści - mimo przeciekawej fabuły, bezwarunkowej miłości do bohaterów i świata przestawionego, wszystkie książki pani Clare zaczynają się niesamowicie nudno! Tak, nudno! Miałam ten problem z absolutnie każdą jej pozycją i nie umiem tego wytłumaczyć. Jednak, czytając dalej, szybko zapomina się o tym drobnym minusiku. "Pani Noc" to pierwsza część serii "Mroczne intrygi", w której poznajemy lepiej Emmę Carstairs - młodą Nocną Łowczynię, z którą mieliśmy już do czynienia podczas czytania "Miasta niebiańskiego ognia" oraz rodzinę Blackthorne...

"Wołyń. Bez litości." - Piotr Tymiński

Nie lubię historii. Przez wszystkie lata mojej edukacji musiałam uczyć się na pamięć imion greckich i rzymskich bogów, dokonań Kazimierzów, Bolesławów i Władysławów oraz niezliczonej ilości dat, których nigdy nie wspomnę. Dodam do tego, że zakres programu nigdy nie sięgał dalej niż pobieżne omówienie bilansu II Wojny Światowej. Na szczęście na przeciw wszystkim, którzy mają problem z opanowaniem wieloletniej historii naszego narodu, wychodzi  Piotr Tymiński ze swoją debiutancką powieścią - "Wołyń. Bez litości." Podczas czytania książki, jesteśmy świadkami wydarzeń, które miały miejsce na Wołyniu w 1943 roku. Już w pierwszym rozdziale zostajemy zaskoczeni nagłym atakiem Ukraińców na kolonię Brzozowe Osty, w której mieszka główny bohater - Stanisław Morowski, będący w dalszej części "przewodnikiem" dla czytelnika.  Po tym, jak Stanisławowi udaje się uciec przed wrogiem, dociera on do pobliskiej miejscowości, gdzie zorganizowana zostaje samoobrona, zrzesza...

"Mechaniczny Anioł" - Cassandra Clare

Mam wrażenie, że będzie tu jeszcze więcej subiektywnych odczuć niż zazwyczaj w moich recenzjach. Tak czy tak piszę to dokładnie 15 minut po skończeniu lektury... Cassandra Clare niezaprzeczalnie zajmuje bardzo wysokie miejsce w rankingu autorów mojego życia, więc jak najszybciej staram się przyswoić wszystko, przy czym choćby kiwnęła palcem. Tym razem padło na trylogię "Diabelskie Maszyny" a dokładniej jej pierwszy tom, czyli nic innego jak "Mechaniczny Anioł". Przyznam, że gdy zabierałam się za tę lekturę miałam dokładnie taki sam problem jak przy czytaniu "Miasta Kości" - początek mnie nie zachwycił. Miałam trudności z zaaklimatyzowaniem się w przedstawionej rzeczywistości i nawiązaniu interakcji z nowymi bohaterami. Taki stan utrzymywał się przez dobre dwa rozdziały. Jednak, jak to u Cassandry Clare, akcja w pewnym momencie zaczęła nabierać swojego standardowego tempa. Postaci okazały się barwne i przepełnione indywidualizmem oraz odmiennym podej...

Nie do końca o książkach - "Shadowhunters"

Jakoś szczególnie tego nie widać, bo raczej o tym nie wspominam tak nałogowo, jak bym mogła, ale teraz muszę! Kiedy pierwszy raz usłyszałam o serii "Dary Anioła" tak na poważnie, to zaczęłam myśleć o tym, czy jej nie przeczytać przypadkiem. I zamówiłam pierwszy tom (który de facto brałam na dwa razy, bo początkowo mi się nie spodobał). I jakoś tak wyszło, że się autentycznie zakochałam! <3 Później oglądnęłam film i to akurat nie był mój najlepszy pomysł, bo niestety nie spełnił moich oczekiwań (choć to i tak zbyt łagodne stwierdzenie). Byłam wtedy tak zbulwersowana (ja i moi znajomi), że nawet wpadliśmy na "cudowny" pomysł nakręcenia swojej amatorskiej ekranizacji. Nie uważacie, że to przednia inicjatywa? Siódemka 17-latków obsadza cały film. I mam tu namyśli: aktorów, statystów, operatorów, kamerzystów, dźwiękowców, montażystów i dużo dużo innych. Ale co mam poradzić? Jestem mistrzynią wymyślania dziwnych rzeczy! W każdym razie, jak można się domyślać, nie d...

BookAThon - LATO 2017!

Mam wrażenie, że od ostatniego BookAThon'u minęło bardzo dużo czasu! Aż tyle, że w sumie nie wcale go nie pamiętam. No... Poza tym, że raczej nie poszedł mi najlepiej ;p Letnia edycja tego wydarzenia ma to do siebie, że dokładnie 3 lipca zaczynam obóz, który organizuję dla moich kochanych harcerzy i wiem, że sprostanie wyzwaniom będzie BARDZO trudne, ale tym razem postaram się bardziej niż ostatnio. A oto moja tegoroczna lista: 1. Książka, w której bardzo ważną rolę odgrywają zwierzęta - "Księga Jaszczurki" Szczerze mówiąc zaczęłam już powoli czytać tę książkę. Nie ma ona nic wspólnego ze zwierzętami, jednak ze względu na tytuł, w którym jest nazwa zwierzęcia a tytuł odgrywa jednak zawsze dużą rolę, postanowiłam przyporządkować tu tę książkę. Mam olbrzymi problem z tym pytanie, ponieważ NIENAWIDZĘ książek, filmów i ogólnie czegokolwiek o zwierzętach. Niewiarygodnie mnie to usypia i irytuje. A naprawdę nie chcę się denerwować podczas czytania książek. 2. Książka o...

"Moje serce należy do ciebie" - Alessio Puleo.

Słowo o książce „Moje serce należy do ciebie” autorstwa Alessio Puleo. Słowo to nie będzie jednak pozytywne, jak bym chciała. Od początku… Siedząc w pracy natknęłam się na ten tytuł, stwierdziłam, że będzie to idealna książka obyczajowa, typowe young adult. Coś lekkiego do poczytania na wyjeździe. Coś, przy czym można sobie dobrze popłakać, utożsamić się z bohaterami, poczuć jakieś emocje. Dla stworzenia kontrastu z plażą, leżakiem i lśniącym jeziorem. Niestety jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim shitem! Tak wiem, ktoś może powiedzieć, że przesadzam, ale użycie tego słowa jest całkowicie uzasadnione! Robiąc szczegółową analizę tego wątpliwego „dzieła”, doszłam do kilku wniosków, z którymi bardzo chętnie podzielę się z potencjalnymi odbiorcami.  Pozwolę je sobie nawet wypunktować, aby były czytelne dla WSZYSTKICH. 1.         DREWNO ZAMIAST BOHATERÓW. Dawno nie spotkałam się z książką, podczas czytania której nie utożsamiłam się z ani je...

Bookhoul czyli powrót po prawie rocznej przerwie!

To niewiarygodne, ale dopiero teraz, po prawie rocznej przerwie, udało mi się usiąść i znaleźć chwilę na napisanie czegoś. Nie wiem kiedy to minęło, ale jakiś czas temu skończyłam szkołę i jestem właśnie w trakcie mojego OMM, czyli Okropnego Maratonu Maturalnego! Coś strasznego! Nie wspomnę już o tym, że stoję przed wyborem studiów, co mnie totalnie przeraża...  Ale pisząc o książkach... Ten rok (szkolny) był u mnie bardzo ubogi, jeśli chodzi o czytanie. Na mojej liście przeczytanych pozycji znalazło się może 8-9 lektur szkolnych i dwie książki, które faktycznie chciałam przeczytać. Przeraża mnie, szczerze mówiąc, ten wynik. Ale z drugiej strony dostałam wielkiego, motywującego kopa! Przede mną już ostatnie dwa egzaminy (w tym jutrzejsza chemia, do której powinnam właśnie powtarzać), więc na blogu coś na miły początek czyli BOOKHOUL!  (Tak nawiasem mówiąc serdecznie pozdrawiam moich kochanych Kubę i Szymka, którzy uwielbiają zadręczać mnie tym słowem. Tak właśnie końc...