Przejdź do głównej zawartości

"Black Ice" - Becca Fitzpatrick

     

Właśnie wczoraj, ku wielkiemu zadowoleniu, udało mi się doprowadzić do końca książkę "Black Ice", którą napisała Becca Fitzpatrick. Jest to pierwsza książka z moich książkowych, letnich zdobyczy. Zabrałam się za nią najszybciej, ponieważ hmm... Chyba tak właściwie nie ma jakiegoś konkretnego ważnego powodu, który by mną kierował, ale to co przeważyło, to była na pewno świetna okładka i po prostu miałam ochotę na takie trochę mroczne, zagadkowe klimaty.

     Lekturę, jak już wcześniej wspomniałam, kupiłam w te wakacje, ponieważ jakiś już czas widniała na mojej liści pt.: "MUSISZ TO PRZECZYTAĆ!". Tak więc przybyłam do księgarni, kupiłam "Black Ice" i jak tylko skończyłam poprzednią rozpoczętą książkę, zabrałam się za to cudeńko!

     Przyznam, że oglądałam i czytałam wiele recenzji na temat tej pozycji i przeważnie były to opinie bardzo pozytywne. I ja też dołożę swoją pozytywną opinię do tej licznej kolekcji.

     Jak tylko zaczynałam czytać, byłam pełna pozytywnych myśli. Już podczas niezwykle klimatycznego prologu pozycja ta zdobyła nade mną kompletną władzę i nie mogłam się już od niej oderwać. Objaśniając króciutko fabułę osobom, które nie miały jeszcze okazji sięgnąć po te lekturę: Początkowo akcja rozgrywa się w Idaho, gdzie mieszkają dwie przyjaciółki: Britt (która jest główną bohaterką powieści i zarazem jej narratorką), a także Korbie (dziewczyna posiadająca niesłychanie nadzianych rodziców). Britt postanawia, że tegoroczną, ostatnią przed studiami, przerwę wiosenną spędzi wędrując przez cały łańcuch gór Teton i nie wyobraża sobie tej wyprawy bez swojej przyjaciółki. Jednak plany krzyżują nieco rodzice Korbie i śnieżyca, która niespodziewanie i bardzo szybko zaczyna zasypywać drogę, uniemożliwiając dziewczynom dojazd do Idlewilde - domku rodziców Korbie, położonym w górach. Zdesperowane nastolatki nie wiedząc co zrobić, decydują się porzucić samochód i pójść poszukać pomocy. Po godzinie poszukiwań znajdują domek, w którym spotykają dwóch przystojnych facetów. Jednak uroda to nie wszystko i to, czy doczekają świtu zależeć będzie tylko od tego jak rozegrają zaistniałą sytuację. 

     Po skończeniu lektury czułam, że muszę czytać dalej! Byłam zła, że nie ma jakiejkolwiek kontynuacji, ekranizacji, no czegokolwiek! To, co się działo wtedy w mojej głowie było genialne! 

     Nie odbiegając w moją zbyt pobudzoną emocjonalność, sama fabuła książki była przemyślana  i bardzo dobrze opracowana. Co chwilę coś się działo. Nie dało się przewidzieć, co stanie się za chwilę, nie mówiąc już o zakończeniu. Podczas czytania często łapałam się na tym, że nie oddycham, bo tak wciągnęłam się w całą historię. Co prawda w okolicach dwusetnej strony wiedziałam kto jest kim w tej historii, kto jest dobry, kto zły, ale mimo że byłam tego pewna, przez tak rozwijająca się akcję miałam sporo wątpliwości. Jednak koniec końców było tak jak myślałam z czego się bardzo cieszę, bo uświadomiłam sobie, że może pasuję do roli jakiegoś detektywa lub policjanta, ale później stwierdziłam " oczywiście tylko wtedy, kiedy mam podane na tacy wszystkie informacje i patrze na akcję z góry". 

     W "Black Ice" można znaleźć wątek miłosny, który subtelnie oplata kryminalną rzeczywistość gór Teton. Szybko utożsamiłam się z główną bohaterką, co ani trochę mnie nie zdziwiło, ponieważ wyobrażanie sobie siebie w różnych odsłonach nie jest dla mnie niczym obcym. Irytowała mnie niezmiernie postać Korbie, choć z początku przypominała mi bardzo moją przyjaciółkę Ewę, która przy okazji pozdrawiam, jednak dziewczyna w pewnym momencie stała się po prostu pustą lalą i zachowywała się tak, że oczy wychodziły mi z oczodołów! Ale te dwie, jak i reszta bohaterów zostali skonstruowania w przemyślany i zaplanowany sposób, co czyni ich bardzo ciekawymi. 

     Czytając książkę natknęłam się na kilka bardzo ciekawych cytatów, które opublikowałam już na lubimyczytac.pl, więc chyba nie ma sensu przytaczać ich tutaj. Podobało mi się w jaki sposób autorka opisywała krajobrazy górskie, dzięki czemu mogłam poczuć się jakbym tam dosłownie była. Co prawda bardzo zirytowała mnie jedna rzecz, a mianowicie opis na prawie dwie strony, podczas którego główna bohaterka rozpala ognisko. No przepraszam bardzo, ale to już chyba lekka przesada, bo osobiście aż opuściłam ostatnią stronę. To był sam środek akcji! Tutaj się dzieje, tam się dzieje! Chcę już wiedzieć, co się do jasnej ciasnej stanie, a tu Britt siedzi sobie i rozpala ognisko... Przez DWIE strony! No dajcie spokój... 

     Może jak zwykle a może nie jak zwykle, ale polecam tę książkę dosłownie WSZYSTKIM! Jest to lektura przede wszystkim dla grupy wiekowej 16-25, ale chyba każdy będzie się się przy niej dobrze bawić.

Moja ocena: Zdecydowanie mocne 9!

Pozdrawiaczki i buziaczki!
NergoRumba

__________________________
Tak więc wczoraj udało mi się nagrać Book Haul, który w jakimś najbliższym czasie ukaże się na YouTube'ie :D Z góry przepraszam za scenerię, dźwięk, jakość, bezsensowną paplaninę i wgl za wszystko co jest nie tak, ale to moje pierwsze podejście  i im będzie ich więcej tym będzie lepiej z każdym następnym.

Niedawno nawiązałam też współpracę z wydawnictwem Sine Qua Non, którego nazwy nie umiem wymówić, ale w napisaniu nie ma na szczęście nic trudnego. Od wydawnictwa dostałam 3 ksiązki:
1. Mira Grant - "Deadline"
2. Michael Russell - "Miasto cieni"
3. Jasper Fforge -"Ostatni smokobójca"
Recenzje na blogu i być może na YT pojawią się gdy tylko uda mi się przeczytać te pozycje.

Komentarze

  1. Twój blog został dodany do Katalogu Euforia. Pozdrawiam, taasteful. ☻

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje odczucia po przeczytaniu książki przekonały mnie do "Black ice" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę czytałam zaraz po premierze i bardzo miło ją wspominam :) Świetnie wykreowani bohaterowie, doskonała intryga i ten mroźny klimat, który można było odczuć gęsią skórką na ciele :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Wilk, który nigdy nie śpi" - Walter Hansen (Recenzja gościnna)

Tym razem coś odrobinę innego niż zwykle. Choć nadal będzie to recenzja to nie napisałam jej ja. W związku z wykonywaniem zadania z próby na stopień przewodnika, dh Kacper postanowił napisać recenzję książki "Wilk, który nigdy nie śpi" jako gościnny wpis na moim blogu. Także zapraszam gorąco do zapoznania się z jego debiutem! :D  "Wilk, który nigdy nie śpi" Walter'a Hansen'a to powieść biograficzna, opowiadająca o życiu założyciela scouting'u - Roberta Baden-Powell'a. Nie ulega wątpliwości, iż jest to pozycja obowiązkowa dla każdego harcerza, a już na pewno potężna dawka inspiracji dla drużynowych, chcących zapoznać swoich podopiecznych z postacią B-P.  To, co zachęca do przeczytania tej pozycji to wartka akcja i styl podobny do powieści przygodowej. Nie przypomina ona bowiem typowej biografii. Jest raczej zbiorem najważniejszych, najciekawszych momentów z życia Baden-Powell'a. Dużym plusem jest również to, jak książka "wciąga...

"Gra" - Krystyna Kuhn

    Gdy tylko szczęśliwie dobrnęłam do końca "Gildii Magów", mogłam bezkarnie zabrać się za tym razem cieniutką książkę pt. "Gra" czyli tom I cyklu "Dolina" autorstwa Krystyny Kuhn. Lekturę tę kupiłam przez przypadek. Będąc na niezaplanowanych zakupach w Matrasie moją uwagę przykuł pokaźnych rozmiarów stół z książkami na promocji do -70%! Więc grzechem byłoby nie zaglądnąć a co dopiero oprzeć się kupieniu czegokolwiek. I właśnie w taki sposób po godzinie wypatrywania czegoś ciekawego znalazłam "Grę". Kosztowała mnie całe 6,50, co tym bardziej mnie ucieszyło.       Osobiście po przeczytaniu opisu założyłam z góry, że będzie to typowa opowieść o (i tutaj następuj skrót fabuły): Jest sobie typowa imprezowa, wyluzowana dziewczyna, która dodatkowo posiada wybitnie kujoński umysł. Pewnego dnia przyjeżdża do college'u Grace, położonego w pozornie pięknej i spokojnej dolinie. Przychodzi na imprezę, na której ktoś ginie i pociąga to za sob...

"Katastrofa" - Krystyna Kuhn

      Zupełne szaleństwo! Zamiast się uczyć więcej i więcej (bo przecież jestem w liceum nr. VII! trzeba się uczyć nawet, jeśli nie ma na co!) postanowiłam po zakończeniu "Jedz, módl się, kochaj",  przeczytać "Katastrofę" Krystyny Kuhn. Książka ta leżała u mnie na półce i wręcz słyszałam, jak nieraz mówiła takim cieniutkim głosikiem: "Przeczytaj mnie!" lub "Ja tu tylko czekam, żebyś mnie przeczytała!"I jak wzięłam ją do ręki, to skończyłam autentycznie w jeden dzień.      Książka wciągnęła mnie na maxa i może nie jest to szczyt literatury, nic bardzo ambitnego, twórczego czy edukacyjnego, ale przeczytanie jej dało mi tyle radości i taką motywację do sięgania po książki nawet w przypadku braku czasu, że teraz aż chce mi się czytać.       Co prawda ja sobie trochę pozwalam w tym momencie na lekkie gloryfikowanie tejże lektury, bo  w sumie czemu nie, ale jest kilka rzeczy, które mogłyby wypaść lepiej. W tej częśc...