Przejdź do głównej zawartości

"Zostań, jeśli kochasz" i "Wróć, jeśli pamiętasz" - Gayle Forman

<UWAGA mogą być SPOILERY!>


Ostatnio zrobiłam sobie mały wypad nad jezioro. Oszacowałam, że przez około 5 dni zdołam przeczytać mniej więcej 3 książki. Co prawda w ostatecznym rozrachunku przez szalejące wszędzie burze i fakt, że pod namiotem nie czułam się najbezpieczniej, wróciłam trochę wcześniej i takim sposobem udało mi się przeczytać tylko jedną z książek, które sobie wybrałam a było to "Wróć, jeśli pamiętasz", czyli kontynuacja przygód Mii i Adama z "Zostań, jeśli kochasz". (Jeśli w którymś momencie pomylę te dwa tytuły to napiszcie mi to w komentarzu, błagam!) W każdym razie dzisiaj chciałabym zająć się bardziej porównaniem obu książek, zahaczając może nawet lekko o film, niż robić osobne recenzje. Zapraszam! 

Myślę, że nikt się nie obrazi, jeśli powiem, że pierwsza część tej dwutomowej "serii" podobała mi się dużo bardziej niż druga. A szczerze mówiąc, myślałam że będzie zupełnie odwrotnie! Ale do rzeczy. 

Pierwsze, co bardzo drastycznie da się odczuć, to to, że "Wróć, jeśli pamiętasz" jest już bardzo odgrzewane, jeśli idzie o tę historię. Myślę, że gdyby skondensować odrobinę wypociny, jakimi przez CAŁĄ książkę raczy nas BARDZO NIESZCZĘŚLIWY Adam i dodać je do poprzedniej książki, to nie trzeba by było marnować tyle papieru i pieniędzy. Bo ja, jako potencjalny czytelnik nie chcę siedzieć, czytać książki "Wróć, jeśli pamiętasz" i co chwilę zastanawiać się: "Czy ja tego już przypadkiem nie czytałam...? A NIE! Przepraszam! To znowu marudzenie Adama jak mu jest bardzo źle! Widziałam je wcześniej na stronie 34, 33, 32, 31, 30,,, A nie na stronie 30 było akurat pusto... ". Szczerze! U mnie tak to wyglądało. Pod koniec doszło do tego, że opuszczałam po 2-3 linijki zwierzeń Adama i przechodziłam do i tak trochę dziwnych dialogów. 

Drugą rzeczą do której chcę się przyczepić jest narracja i to, w jakim stopniu wpływa ona na odbiór książki. W pierwszej części ("Zostań, jeśli kochasz") widzimy całą sytuację z wypadkiem i późniejsze wydarzenie w szpitalu z perspektywy Mii. Mamy też oczywiście retrospekcje, ale jakoś tak zgrabnie wprowadzone... Po prostu chciało mi się to czytać. W drugiej natomiast części jesteśmy wrzuceni w lawinę uczuć "Wild Mana" Czyli Adama,który po zdobyciu kariery wzdycha i stęka, bo nie ma przy niej Mii. Tak! Narracja pierwszoosobowa z perspektywy Adama to istna udręka. W niektórych momentach zastanawiałam się, dlaczego on tego wszystkiego po prostu nie zostawi w cholerę!? Ale czy można po kimś takim oczekiwać mądrych decyzji? 

Jedną z tych dobrych rzeczy w "Wróć, jeśli pamiętasz" był pomysł na rozpoczynanie rozdziałów. Mamy w książce informację o tym, że po odejściu Mii, Adam bardzo się załamał, po czym napisał cudowną płytę "Straty w ludziach" i w te piosenki włożył cały swój żal, rozpacz, nienawiść, itp... W każdym razie na początku każdego rozdziału, choć dostajemy po pysku jego udręką, jest to dosyć fajny zamysł kompozycyjny. Za to plus! 

Jednak i tak fabularnie między pierwszą i drugą częścią jest przepaść kuurde jak stąd do Kalisza... Podczas czytania "Zostań, jeśli kochasz" zostawałam czymś zaskakiwana (o ile można się czymś zaskoczyć po oglądnięciu filmu), ale mimo to, były jakieś zdarzenia, momenty kulminacyjne, ktoś umarł, ktoś przeżył, jakieś coś, co pchało mnie do przodu. To uczucie, że jeszcze coś, jeszcze, jeszcze, jeszcze! Z kolei "Wróć, jeśli pamiętasz" Zostało utrzymane na podobnym, dosyć niskim, poziomie przez caaaaaałe 200 ileś tam stron. Nie było ŻADNEGO momentu, który sprawiłby, że się wyprostuję, że zacznę się zastanawiać, zmusi mnie do myślenia. Autorka nie dała nam nawet możliwości za bardzo wybrania bohatera, któremu można w jakiś sposób "kibicować". Nie wiem... Nie mam pojęcia co o tym powiedzieć, bo jak skończyłam to czytać, to nie czułam... NIC kompletnie NIC!  Ja się na to nie godzę! Po co czyta się książki? Żeby poczuć to COŚ! Żeby czerpać radość z opowieści, jaką ktoś nam zaserwował a tu NIC! Jestem bardzo rozczarowana :( 


Podsumujmy więc... A to podsumowanie będzie krótkie i bardziej treściwe, jeśli podam je od razu w punktach:

"Zostań, jeśli kochasz" - Może być nawet 6,5.
"Wróć, jeśli pamiętasz" - Raaaczej takie słabiutkie 4.

I to tyle na dzisiaj!
Pozdrawiam
Nergo Rumba


Komentarze

  1. Zostań jeśli kochasz strasznie mi się nie podobało, wymęczyłam się.
    Po drugi tom na pewno nie sięgnę, jak widzę po twojej recenzji - nawet nie warto.
    Pozdrawiam, annwithbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. "Zostań, jeśli kochasz" tylko momentami mi się podobało, więc nie zamierzam sięgać po kontynuację. Natomiast przeczytałam książkę "Byłam tu" tej autorki i byłam pozytywnie zaskoczona tą książką.

    Pozdrawiam
    joolsandherbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo! Nie zagłębiałam się szczególnie w informacje o innych książkach autorki, ale jeśli mówisz, że coś jej jednak wyszło, to może nawet się pokuszę i po odreagowaniu tej tragedii dam jej drugą szansę! Dziękuję :)

      Usuń
  3. Zostań, jeśli kochasz mnie się bardzo podobało i mile wspominam czas spędzony z tą książką, ale Wróć... jest trochę zbędną kontynuacją. Adam mnie tak irytowaaaaał...

    Zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zostań" jedynie oglądałam. Oczywiście nie wiedziałam, że na podstawie książki powstał film, dopiero po fakcie się dowiedziałam. Nie wiem czy chciałabym przeczytać kontynuację. Po Twojej recenzji tylko utwierdzam się w przekonaniu, że nie warto.

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Wilk, który nigdy nie śpi" - Walter Hansen (Recenzja gościnna)

Tym razem coś odrobinę innego niż zwykle. Choć nadal będzie to recenzja to nie napisałam jej ja. W związku z wykonywaniem zadania z próby na stopień przewodnika, dh Kacper postanowił napisać recenzję książki "Wilk, który nigdy nie śpi" jako gościnny wpis na moim blogu. Także zapraszam gorąco do zapoznania się z jego debiutem! :D  "Wilk, który nigdy nie śpi" Walter'a Hansen'a to powieść biograficzna, opowiadająca o życiu założyciela scouting'u - Roberta Baden-Powell'a. Nie ulega wątpliwości, iż jest to pozycja obowiązkowa dla każdego harcerza, a już na pewno potężna dawka inspiracji dla drużynowych, chcących zapoznać swoich podopiecznych z postacią B-P.  To, co zachęca do przeczytania tej pozycji to wartka akcja i styl podobny do powieści przygodowej. Nie przypomina ona bowiem typowej biografii. Jest raczej zbiorem najważniejszych, najciekawszych momentów z życia Baden-Powell'a. Dużym plusem jest również to, jak książka "wciąga...

"Gra" - Krystyna Kuhn

    Gdy tylko szczęśliwie dobrnęłam do końca "Gildii Magów", mogłam bezkarnie zabrać się za tym razem cieniutką książkę pt. "Gra" czyli tom I cyklu "Dolina" autorstwa Krystyny Kuhn. Lekturę tę kupiłam przez przypadek. Będąc na niezaplanowanych zakupach w Matrasie moją uwagę przykuł pokaźnych rozmiarów stół z książkami na promocji do -70%! Więc grzechem byłoby nie zaglądnąć a co dopiero oprzeć się kupieniu czegokolwiek. I właśnie w taki sposób po godzinie wypatrywania czegoś ciekawego znalazłam "Grę". Kosztowała mnie całe 6,50, co tym bardziej mnie ucieszyło.       Osobiście po przeczytaniu opisu założyłam z góry, że będzie to typowa opowieść o (i tutaj następuj skrót fabuły): Jest sobie typowa imprezowa, wyluzowana dziewczyna, która dodatkowo posiada wybitnie kujoński umysł. Pewnego dnia przyjeżdża do college'u Grace, położonego w pozornie pięknej i spokojnej dolinie. Przychodzi na imprezę, na której ktoś ginie i pociąga to za sob...

"Katastrofa" - Krystyna Kuhn

      Zupełne szaleństwo! Zamiast się uczyć więcej i więcej (bo przecież jestem w liceum nr. VII! trzeba się uczyć nawet, jeśli nie ma na co!) postanowiłam po zakończeniu "Jedz, módl się, kochaj",  przeczytać "Katastrofę" Krystyny Kuhn. Książka ta leżała u mnie na półce i wręcz słyszałam, jak nieraz mówiła takim cieniutkim głosikiem: "Przeczytaj mnie!" lub "Ja tu tylko czekam, żebyś mnie przeczytała!"I jak wzięłam ją do ręki, to skończyłam autentycznie w jeden dzień.      Książka wciągnęła mnie na maxa i może nie jest to szczyt literatury, nic bardzo ambitnego, twórczego czy edukacyjnego, ale przeczytanie jej dało mi tyle radości i taką motywację do sięgania po książki nawet w przypadku braku czasu, że teraz aż chce mi się czytać.       Co prawda ja sobie trochę pozwalam w tym momencie na lekkie gloryfikowanie tejże lektury, bo  w sumie czemu nie, ale jest kilka rzeczy, które mogłyby wypaść lepiej. W tej częśc...