Przejdź do głównej zawartości

"Czas żniw" - Samantha Shannon

Słowem wstępu: jestem pogrążona w totalnym i wielkim smutku, ponieważ bardzo nie chciałam kończyć tej książki! 


     "Czas żniw" czyli książka, o której słyszałam wszędzie tak dużo, że oczywiście kupiłam ją jak najszybciej czyli już w wakacje (Dlaczego nie przeczytałam jej wcześniej niż w listopadzie? o.O). Nabyłam wtedy dużo więcej pozycji, więc zajęłam się wtedy innymi, na które byłam bardziej napalona i nie żałuję, ale bardzo się dziwię, że to nie "Czas żniw" wtedy pochłonął mój czas.

     Książka jest wydana przez wydawnictwo, z którym współpracuję - Sine Qua Non - jednak ta recenzja nie jest jej owocem, gdyż pozycję tę kupiłam na własną rękę jeszcze zanim założyłam blog i zaczęłam zagłębiać się w tę cała książkową sieć blogerów, vlogerów, itp. Niemniej jednak jeśli idzie o sprawy związane z wydaniem, to chciałabym tylko napomknąć o nieczęstych, ale nadal pojawiających się błędach. Takie typowe literówki, polegające często na zamianie "ą" z "ę", ale na szczęście nie w takim stopniu, żeby musiało to wybijać czytelnika z rytmu, więc żadnej tragedii nie ma. 

     Kilka słów o początku... Na początku był chaos! Podobno, ale nie na początku tej książki. Otóż może już zdarzyło mi się wspomnieć, że bardzo nie lubię zostawać kolokwialnie mówiąc 'na chama' wrzucana w wir wydarzeń i nie wiedzieć dlaczego tam jestem i co się stało! Tym razem tak nie było, ponieważ przedstawianie świata i zawiązywanie akcji trwało w przypadku tej książki dosyć długo (tak na oko patrząc jakieś dobre 150 stron), co wydłużało moje zafascynowanie powieścią i wpływało na częstotliwość czytania, ale to genialny pomysł jeśli chodzi o te pozycję, ponieważ, gdyż mamy tu do czynienia z całkowicie nową rzeczywistością, która do tego jest silnie zhierarchizowana i trudno byłoby połapać się w tym wszystkim. Pomagają w tym również swego rodzaju 'drzewka' zamieszczone na początku książki, obrazujące społeczeństwo, z jakim będziemy mięli do czynienia. 


    Tak najogólniej mówiąc (bo spojlerowanie komuś - jeśli ktoś jeszcze jest w lesie i nie przeczytał - byłoby grzechem ciężkim) główną bohaterką jest Paige Mahoney czyli dziewiętnastolatka pracująca dla przestępczego, podziemnego społeczeństwa Sojonu Londyn. Narracja prowadzona jest w pierwszej osobie, więc naturalnie zawsze tam gdzie nasz śniący wędrowiec tam i my- czytelnicy. Osobiście jestem zwolenniczką tejże narracji, ponieważ jakoś wygodniej mi się to czyta. 

     Pewnego normalnego dnia nasza protagonistka zostaje uprowadzona i przewieziona w pewne tajemnicze i bardzo dziwne miejsce, którym jest kolonia karna Szeol I. Rządy sprawuje tam rasa Refaitów, którzy zostali przedstawieni tak cudownie, że aż się zakochałam.  Oficjalnie nie są to ludzi, ale w sumie tak właśnie wyglądają. Paige trafia tam pod "opiekę" Naczelnika, który ma za zadanie rozwijać jej talent aby... No własnie nie ma tak dobrze, bo coś czuję, że to byłoby już za dużo! 

     Klimat jak stworzyła Shannon urzekł mnie to tego stopnia, że ostatnie kilka dni nie robiłam nic innego tylko czytałam w każdej wolnej minucie mojego jakże zabieganego życia! Wkręciłam się na maxa, więc nie mogę doczekać się kiedy sięgnę po kolejną część, ponieważ chęć poznania dalszej części historii jest zbyt silna jak dla mnie. 

     Oczywiście w powieści pojawia się dosyć rozbudowany i skomplikowany wątek miłosny, który jest kolejnym z powodów mojego zauroczenia lekturą! ( Dlaczego ja tak bardzo uwielbiam tego typu historie miłosne? o.O ). 

     Podsumowując, "Czas żniw" to przede wszystkim opowieść o zaufaniu i nie postrzeganiu ludzi ze względu na pozory, ale także o sile przyjaźni, nieraz dosyć toksycznej i lojalności. Z całego małego serduszka polecam wszystkim, którzy nie czytali i tym, którzy czytali, bo dlaczego by nie przeczytać jeszcze raz? :D

Moja ocena: Bardzo mocne 9! 

Pozdrawiam baardzo gorąco (może dlatego, że siedzę owinięta kocykiem)
Nergo Rumba!

__________________________
Dodam tylko, że "Czas Żniw" Samanthy Shannon przeczytałam w ramach Bookathonu - czytelniczego maratonu. Miałam to zrobić w poniedziałek - 30-go - jednak postanowiłam zrobić mały przed-start, z racji nawału nauki na wtorek ;) Mam nadzieję, że nikt mi za to nie urwie głowy ;)

Komentarze

  1. Szczerze powiedziawszy już dłuższy czas zastanawiałam się nad przeczytaniem tej książki,ale niedawno całkiem sobie to odpuściłam ponieważ nie zachęcały mnie za bardzo ani opinie, ani opis książki, nie czułam tej magicznej więzi, ale po Twoim podsumowaniu, że jest to historia o zaufaniu i przyjaźni zaczynam się poważnie zastanawiać czy podjęłam dobrą decyzję rezygnując z tej pozycji :))
    Pozdrawiam i zapraszam otaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Wilk, który nigdy nie śpi" - Walter Hansen (Recenzja gościnna)

Tym razem coś odrobinę innego niż zwykle. Choć nadal będzie to recenzja to nie napisałam jej ja. W związku z wykonywaniem zadania z próby na stopień przewodnika, dh Kacper postanowił napisać recenzję książki "Wilk, który nigdy nie śpi" jako gościnny wpis na moim blogu. Także zapraszam gorąco do zapoznania się z jego debiutem! :D  "Wilk, który nigdy nie śpi" Walter'a Hansen'a to powieść biograficzna, opowiadająca o życiu założyciela scouting'u - Roberta Baden-Powell'a. Nie ulega wątpliwości, iż jest to pozycja obowiązkowa dla każdego harcerza, a już na pewno potężna dawka inspiracji dla drużynowych, chcących zapoznać swoich podopiecznych z postacią B-P.  To, co zachęca do przeczytania tej pozycji to wartka akcja i styl podobny do powieści przygodowej. Nie przypomina ona bowiem typowej biografii. Jest raczej zbiorem najważniejszych, najciekawszych momentów z życia Baden-Powell'a. Dużym plusem jest również to, jak książka "wciąga...

"Gra" - Krystyna Kuhn

    Gdy tylko szczęśliwie dobrnęłam do końca "Gildii Magów", mogłam bezkarnie zabrać się za tym razem cieniutką książkę pt. "Gra" czyli tom I cyklu "Dolina" autorstwa Krystyny Kuhn. Lekturę tę kupiłam przez przypadek. Będąc na niezaplanowanych zakupach w Matrasie moją uwagę przykuł pokaźnych rozmiarów stół z książkami na promocji do -70%! Więc grzechem byłoby nie zaglądnąć a co dopiero oprzeć się kupieniu czegokolwiek. I właśnie w taki sposób po godzinie wypatrywania czegoś ciekawego znalazłam "Grę". Kosztowała mnie całe 6,50, co tym bardziej mnie ucieszyło.       Osobiście po przeczytaniu opisu założyłam z góry, że będzie to typowa opowieść o (i tutaj następuj skrót fabuły): Jest sobie typowa imprezowa, wyluzowana dziewczyna, która dodatkowo posiada wybitnie kujoński umysł. Pewnego dnia przyjeżdża do college'u Grace, położonego w pozornie pięknej i spokojnej dolinie. Przychodzi na imprezę, na której ktoś ginie i pociąga to za sob...

"Katastrofa" - Krystyna Kuhn

      Zupełne szaleństwo! Zamiast się uczyć więcej i więcej (bo przecież jestem w liceum nr. VII! trzeba się uczyć nawet, jeśli nie ma na co!) postanowiłam po zakończeniu "Jedz, módl się, kochaj",  przeczytać "Katastrofę" Krystyny Kuhn. Książka ta leżała u mnie na półce i wręcz słyszałam, jak nieraz mówiła takim cieniutkim głosikiem: "Przeczytaj mnie!" lub "Ja tu tylko czekam, żebyś mnie przeczytała!"I jak wzięłam ją do ręki, to skończyłam autentycznie w jeden dzień.      Książka wciągnęła mnie na maxa i może nie jest to szczyt literatury, nic bardzo ambitnego, twórczego czy edukacyjnego, ale przeczytanie jej dało mi tyle radości i taką motywację do sięgania po książki nawet w przypadku braku czasu, że teraz aż chce mi się czytać.       Co prawda ja sobie trochę pozwalam w tym momencie na lekkie gloryfikowanie tejże lektury, bo  w sumie czemu nie, ale jest kilka rzeczy, które mogłyby wypaść lepiej. W tej częśc...