Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

"Czas żniw" - Samantha Shannon

Słowem wstępu: jestem pogrążona w totalnym i wielkim smutku, ponieważ bardzo nie chciałam kończyć tej książki!       "Czas żniw" czyli książka, o której słyszałam wszędzie tak dużo, że oczywiście kupiłam ją jak najszybciej czyli już w wakacje (Dlaczego nie przeczytałam jej wcześniej niż w listopadzie? o.O). Nabyłam wtedy dużo więcej pozycji, więc zajęłam się wtedy innymi, na które byłam bardziej napalona i nie żałuję, ale bardzo się dziwię, że to nie "Czas żniw" wtedy pochłonął mój czas.      Książka jest wydana przez wydawnictwo, z którym współpracuję - Sine Qua Non - jednak ta recenzja nie jest jej owocem, gdyż pozycję tę kupiłam na własną rękę jeszcze zanim założyłam blog i zaczęłam zagłębiać się w tę cała książkową sieć blogerów, vlogerów, itp. Niemniej jednak jeśli idzie o sprawy związane z wydaniem, to chciałabym tylko napomknąć o nieczęstych, ale nadal pojawiających się błędach. Takie typowe literówki, polegające często na zamianie ...

"Katastrofa" - Krystyna Kuhn

      Zupełne szaleństwo! Zamiast się uczyć więcej i więcej (bo przecież jestem w liceum nr. VII! trzeba się uczyć nawet, jeśli nie ma na co!) postanowiłam po zakończeniu "Jedz, módl się, kochaj",  przeczytać "Katastrofę" Krystyny Kuhn. Książka ta leżała u mnie na półce i wręcz słyszałam, jak nieraz mówiła takim cieniutkim głosikiem: "Przeczytaj mnie!" lub "Ja tu tylko czekam, żebyś mnie przeczytała!"I jak wzięłam ją do ręki, to skończyłam autentycznie w jeden dzień.      Książka wciągnęła mnie na maxa i może nie jest to szczyt literatury, nic bardzo ambitnego, twórczego czy edukacyjnego, ale przeczytanie jej dało mi tyle radości i taką motywację do sięgania po książki nawet w przypadku braku czasu, że teraz aż chce mi się czytać.       Co prawda ja sobie trochę pozwalam w tym momencie na lekkie gloryfikowanie tejże lektury, bo  w sumie czemu nie, ale jest kilka rzeczy, które mogłyby wypaść lepiej. W tej częśc...

"Jedz, módl się, kochaj." - Elizabeth Gilbert

            W ostatnim czasie niekoniecznie miałam czas na dokończenie książek, które zaczęłam. Przede wszystkim przez szkołę, ale właśnie dzisiaj udało mi się dobrnąć do końca książki "Jedz, mól się, kochaj" Elizabeth Gilbert, którą zaczęłam czytać już dawno i z tego miejsca przyznaję się, że zalegam z nią bibliotece i to mocno. Ale było warto!      108 - liczba w kręgach  wschodnich filozofów liczba uznawana za szczególnie szczęśliwą. Autorka, natchniona tamtejszą kulturą i nastawiona na poszukiwanie siebie, postanawia napisać książkę, w której znajdą się 3 działy (państwa, które odwiedziła), w każdym po 36 rozdziałów (koralików).       Bohaterką książki jest sama autorka. Po nieudanym małżeństwie, zakończonym ciężkim rozwodem, Liz postanawia wybrać się w podróż, dzięki której spędzi po kilka miesięcy w każdym państwie i w każdym nauczy się czegoś nowego o samej sobie, o życiu, o ludziach, o kulturze, etc. ...