Przejdź do głównej zawartości

"Jeden dzień" - David Nicholls



Za książkę "Jeden dzień" zabrałam się od razu jak ją dostałam, czyli pierwszego czerwca, kiedy to moja kochana mamusia postanowiła podarować mi ją na dzień dziecka. Niestety ze względu na koniec roku szkolnego, organizację obozu itp itd nie miałam możliwości przeczytać więcej niż jeden rozdział. Zaraz po rozpoczęciu wakacji wzięłam się za tę książkę i pochłonęłam prawie całą w niespełna dwa dni, ale zaraz przed końcem bardzo zdenerwowałam się na takie a nie inne zakończenie, więc odstawiłam dwa ostatnie rozdziały na potem i tak oto jakiś tydzień temu ostatecznie udało mi się zakończyć lekturę!

Powiem szczerze, że nie spodziewałam się niczego jak zaczynałam czytać tę książkę, ponieważ "opis" z tyłu książki za każdym razem gdy na niego spoglądałam wydawał mi się dość enigmatyczny. A byłam na tyle leniwa, że nie zaglądnęłam do wszechwiedzących Internetów ( z drugiej strony powodem był też strach przed spoilerami, ale to już zupełnie inna historia ). 

Bardzo ogólnie mówiąc, żeby nie psuć nikomu zabawy, książka opowiada historię dwóch młodych osób: Emmy i Dextera, którzy poznają się lepiej w noc po zakończeniu studiów. Od tamtego czasu każdego 15 lipca, czyli w Dzień Świętego Swituna jest nam przedstawiana ich historia (gdzie pracują, jak dalej potoczyło się ich już całkowicie dorosłe i dojrzałe życie, które musieli wziąć w swoje ręce ). Mimo iż drogi tej dwójki protagonistów rozeszły się zaraz po studiach, nigdy o sobie nie zapomnieli.

Chyba do końca będzie mnie dziwiła ta cudowna więź, która wywiązała się między nimi. Bo z logicznego punktu widzenia to nie miało szansy się wszystko udać. A jednak... Jestem w stanie powiedzieć, że Em i Dex, Dex i Em to jedna z moich ulubionych "par" książkowych. Są genialnym potwierdzeniem powiedzenia, że przeciwieństwa się przyciągają. Bo jak inaczej wytłumaczyć ich ciągłe myślenie o tej drugiej osobie? Z jednej strony wyluzowany, niesforny i wyznający regułę carpe diem Dexter, z drugiej zaś poukładana, inteligentna i do granic przyzwoitości oczytana Emma. 

Pod względem budowy książka jest bardzo dobrze napisana i w każdym szczególe przemyślana. Czyta się ją z poczuciem, że żadne zdanie nie jest zbędnym, rozwlekłym opisem, tylko każe wnosi coś pożytecznego do całości tekstu. 

W samej książce mamy także akcent polski! Tak tak polski! Co prawda możemy się łatwo w taki sposób dowiedzieć, że obcokrajowcy postrzegają Polaków jedynie jako tanich roboli, ponieważ pojawiający się w lekturze dwaj rodacy, czyli Lech i z tego co pamiętam chyba Jerzy (albo coś  tym stylu) zostali zatrudnieni do remontowania mieszkania Dextera. Taki pozytywno-negatywny akcent narodowy. 

Jest to pozycja z serii tych, którą są krótkie, treściwe i do głębi wzruszające. Dawno tak szczerze nie popłynęły mi łzy przy lekturze jak w tym przypadku. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona wszystkim, co zastałam na stronicach tej książki. 

Podsumowując. "Jeden dzień" polecam na prawdę wszystkim czytelnikom jako pozycję godną uwagi, wnoszącą coś nowego do życia i przekazującą ważne wartości, ale też pozwalającą się rozluźnić i zastanowić nad tym jak z perspektywy czasu wygląda ich życie rok po roku. 

A dla bardziej leniwych lub wolących historie opowiadane na ekranie, powstał także film, który jest ekranizacją książki. Osobiście nie zdołałam obejrzeć go całego, ponieważ... ( w sumie nie wiem dokładnie dlaczego ). W każdym razie dlatego nie mam możliwości zrobić porównania, jednak mogę powiedzieć, z tego co zdążyłam zauważyć przez pierwsze dwadzieścia minut seansu, że główni bohaterowie zostali przedstawieni w filmie prawie tak samo jak ich sobie wyobrażałam.

Pozdrawiaczki i buziaczki!
NergoRumba

Komentarze

  1. Słyszałam o tej książce wiele, ale do tej pory nie miałam okazji po nią sięgnąć... Ale na pewno kiedyś się to zdarzy :))
    Pozdrawiam
    Przygody mola książkowego

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam że kiedyś zaczęłam ja czytać ale niestety strasznie mnie denerwowalai I jeśli dobrze mi się zdaje nie ukończyłam jej. Oglądałam za to fiłm który bardzo mi sie podobał. Myślę jednak że powinnam dbać powieści jeszcze jedną szansę i zrobić do niej drugie podejście. Może teraz będę postrzegać ją nieco inaczej i bardziej mi się spodoba :) dziękuję że mi o niej przypomniałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam Cię do wspólnego Celowania. http://tu-sie-czyta.blogspot.com/2015/05/celuj-w-zdanie-moj-debiut-wyzwaniowy.html
    Wejdź, sprawdź, a nuż Ci się spodoba i zostaniesz na dłużej:)
    Pozdrawiam,
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

"Wilk, który nigdy nie śpi" - Walter Hansen (Recenzja gościnna)

Tym razem coś odrobinę innego niż zwykle. Choć nadal będzie to recenzja to nie napisałam jej ja. W związku z wykonywaniem zadania z próby na stopień przewodnika, dh Kacper postanowił napisać recenzję książki "Wilk, który nigdy nie śpi" jako gościnny wpis na moim blogu. Także zapraszam gorąco do zapoznania się z jego debiutem! :D  "Wilk, który nigdy nie śpi" Walter'a Hansen'a to powieść biograficzna, opowiadająca o życiu założyciela scouting'u - Roberta Baden-Powell'a. Nie ulega wątpliwości, iż jest to pozycja obowiązkowa dla każdego harcerza, a już na pewno potężna dawka inspiracji dla drużynowych, chcących zapoznać swoich podopiecznych z postacią B-P.  To, co zachęca do przeczytania tej pozycji to wartka akcja i styl podobny do powieści przygodowej. Nie przypomina ona bowiem typowej biografii. Jest raczej zbiorem najważniejszych, najciekawszych momentów z życia Baden-Powell'a. Dużym plusem jest również to, jak książka "wciąga...

"Gra" - Krystyna Kuhn

    Gdy tylko szczęśliwie dobrnęłam do końca "Gildii Magów", mogłam bezkarnie zabrać się za tym razem cieniutką książkę pt. "Gra" czyli tom I cyklu "Dolina" autorstwa Krystyny Kuhn. Lekturę tę kupiłam przez przypadek. Będąc na niezaplanowanych zakupach w Matrasie moją uwagę przykuł pokaźnych rozmiarów stół z książkami na promocji do -70%! Więc grzechem byłoby nie zaglądnąć a co dopiero oprzeć się kupieniu czegokolwiek. I właśnie w taki sposób po godzinie wypatrywania czegoś ciekawego znalazłam "Grę". Kosztowała mnie całe 6,50, co tym bardziej mnie ucieszyło.       Osobiście po przeczytaniu opisu założyłam z góry, że będzie to typowa opowieść o (i tutaj następuj skrót fabuły): Jest sobie typowa imprezowa, wyluzowana dziewczyna, która dodatkowo posiada wybitnie kujoński umysł. Pewnego dnia przyjeżdża do college'u Grace, położonego w pozornie pięknej i spokojnej dolinie. Przychodzi na imprezę, na której ktoś ginie i pociąga to za sob...

"Katastrofa" - Krystyna Kuhn

      Zupełne szaleństwo! Zamiast się uczyć więcej i więcej (bo przecież jestem w liceum nr. VII! trzeba się uczyć nawet, jeśli nie ma na co!) postanowiłam po zakończeniu "Jedz, módl się, kochaj",  przeczytać "Katastrofę" Krystyny Kuhn. Książka ta leżała u mnie na półce i wręcz słyszałam, jak nieraz mówiła takim cieniutkim głosikiem: "Przeczytaj mnie!" lub "Ja tu tylko czekam, żebyś mnie przeczytała!"I jak wzięłam ją do ręki, to skończyłam autentycznie w jeden dzień.      Książka wciągnęła mnie na maxa i może nie jest to szczyt literatury, nic bardzo ambitnego, twórczego czy edukacyjnego, ale przeczytanie jej dało mi tyle radości i taką motywację do sięgania po książki nawet w przypadku braku czasu, że teraz aż chce mi się czytać.       Co prawda ja sobie trochę pozwalam w tym momencie na lekkie gloryfikowanie tejże lektury, bo  w sumie czemu nie, ale jest kilka rzeczy, które mogłyby wypaść lepiej. W tej częśc...