To niewiarygodne, ale dopiero teraz, po prawie rocznej przerwie, udało mi się usiąść i znaleźć chwilę na napisanie czegoś. Nie wiem kiedy to minęło, ale jakiś czas temu skończyłam szkołę i jestem właśnie w trakcie mojego OMM, czyli Okropnego Maratonu Maturalnego! Coś strasznego! Nie wspomnę już o tym, że stoję przed wyborem studiów, co mnie totalnie przeraża... Ale pisząc o książkach... Ten rok (szkolny) był u mnie bardzo ubogi, jeśli chodzi o czytanie. Na mojej liście przeczytanych pozycji znalazło się może 8-9 lektur szkolnych i dwie książki, które faktycznie chciałam przeczytać. Przeraża mnie, szczerze mówiąc, ten wynik. Ale z drugiej strony dostałam wielkiego, motywującego kopa! Przede mną już ostatnie dwa egzaminy (w tym jutrzejsza chemia, do której powinnam właśnie powtarzać), więc na blogu coś na miły początek czyli BOOKHOUL! (Tak nawiasem mówiąc serdecznie pozdrawiam moich kochanych Kubę i Szymka, którzy uwielbiają zadręczać mnie tym słowem. Tak właśnie końc...